piątek, 31 stycznia 2014

Pierwszy raz jadę na narty. Co zabrać, na co zwrócić uwagę?

Spadł śnieg, więc istnieje jeszcze szansa na udane ferie na stoku. Myślałam, że publikacja tego posta będzie troszkę... bezsensowna? Nie jest to do końca przesądzone w żadną stronę, ale napiszę mimo wszystko opowiem Wam dzisiaj co zrobić, aby Wasze pierwsze kroki w nartach były jak najbardziej udane.


Jestem początkującym narciarzem, zaliczyłam do tej pory 3 sezony i 3 jednotygodniowe wyjazdy. Tak, zaczęłam bardzo późno, ale wierzcie że na sport nigdy nie jest za późno:) Na wyjazd zabrał mnie chłopak, zapalony narciarz, fan wyłącznie dwóch desek, od kilkunastu lat szlifujący swoje umiejętności na stoku.

Pierwsze co przyszło mi na myśl: strach. Boże, tyle ton gipsu idzie rokrocznie w zakopiańskim szpitalu, ja z moimi zdolnościami z pewnością przyczynię się do bicia tego rekordu. Nie dam rady jeździć, to na pewno jest okrutnie ciężkie, a jakiś szaleniec wjedzie we mnie i w ogóle będzie tragedia! No dobrze pojadę, pospaceruję sobie najwyżej po śniegu i pooglądam widoczki.

Jak się później okazało, wszystkie te obawy były dalece przesadzone. Ale aby tak było, musimy się odpowiednio przygotować mentalnie, fizycznie i sprzętowo.  Na co należy więc zwrócić uwagę aby nie być zaskoczonym przed pierwszym w życiu zjazdem?


Nauka jazdy

Instruktor. To jest naprawdę dobra inwestycja (w dobrego instruktora ofkorz). Wierzcie lub nie ale wszystkie te pokracznie wyglądające ćwiczenia, wyginanie się na lewo i prawo, wypinanie pupki sąnieocenionym wkładem w Waszą późniejszą postawę i umiejętność poruszania się na stoku! Moim instruktorem był M. a oślą łączką była Górka Szczęśliwicka. To było naprawdę dobre doświadczenie, oswoiłam się ze sprzętem i twardymi buciorami, dowiedziałam się do czego służy krawędź narty i dlaczego muszę umieć upadać. Będąc w górach po wstępie na małym stoczku, przeniesiecie się na bardziej stromy - tam nie ma czasu na strach. Trzeba jechać!

Nauka upadku. To jest naprawdę pierwsza rzecz której należy się nauczyć w jeździe na nartach. prawidłowy upadek może ocalić nam zdrowie, szczególnie kończyn. W momencie gdy jedziecie szybko i czujecie, że zaraz możecie stracić kontrolę nad nartami, pierwsze w co powinniście włożyć resztkę sił to skierowanie toru jazdy do prawidłowego upadku na boczek. Nieskromnie przyznam, że jestem bardzo dobra w upadaniu. Ogromnie przydatna umiejętność dla początkującego i nie tylko.

Kondycja. No te siły żeby kierować nartami też trzeba posiadać! Ja miesiąc przed wyjazdem zaczynam trening nóg i pleców. Nie jestem aktywną osobą na co dzień. Kiedy w zeszłym sezonie nie przygotowałam się odpowiednio, już po godzinie jazdy mięśnie nóg odmawiały mi posłuszeństwa. Było ich po prostu za mało. Warto też zadbać o stawy. Tak jak ćwiczenia rozpoczynam też kurację glukozaminą (łykam tabletki). Substancja ta wzmacnia stawy i poprawia właściwości smarne mazi stawowej. Chyba to coś daje, bo moje strzelające kolana nie odmawiały mi przez ferie posłuszeństwa.




Sprzęt

Kask. Nie bez powodu zaczynam od tej części wyposażenia narciarza. Szanujesz swoje życie? Załóż kask. Nigdy nie wiadomo jaki kretyn może w Ciebie wjechać na stoku, kamienie się zdarzają, a często występujący lód jest równie twardy. A jak kask to i gogle.Wiatr świszcze, słońce pali źrenice- bez gogli nie ma jazdy. Uwierzcie.

Narty. Ja nie mam swoich nart. I powiem szczerze, że wcale nie spieszy mi się do ich kupna. Na początku wyjazdu wypożyczam sobie miękkie "babskie" narty w kwiatuszki które prowadzi się lekko i przyjemnie, ale na których sobie nie poszalejesz. Jak się rozruszam, zamieniam je w wypożyczalni na coś twardszego, och jaka to frajda wycinać zakręty w takich prawie-slalomkach! No i co najważniejsze przy nartach, to wiązania i te zegareczki do ustawienia... Ustawia się nimi siłę, jaka musi zadziałać na wiązanie aby narta się wypięła. Siła ta dostosowana jest do naszej wagi i poziomu umiejętności. Prawidłowe ustawienie jest ogromnie ważne, ponieważ od tego bezpośrednio zależy, czy podczas bardziej skomplikowanego upadku, niewypięta narta nie spowoduje pozrywania więzadeł.

Kijki. Ja tam fachowcem nie jestem, ale ludzie jeżdżący bez kijków wyglądają nieelegancko, mają zazwyczaj zwieszone ręce jak małpka. Prawdziwy narciarz jeździ z kijkami! Przydają się one przy pierwszych ćwiczeniach zjazdowych, a później są nieocenione w utrzymywaniu równowagi przy szybkich zjazdach i pomagają trzymać prawidłową postawę ciała.


Bardzo potrzebne rzeczy dodatkowe

NNW. Odpukać w niemalowane. Ale lepiej mieć niż niemieć. Ja jako student mam wykupioną kartę ISIC z NNW i przyznam, że się ono przydało (nie na nartach, na łyżwach:P). Piszę o tym bo jestem świadoma, że niektórzy nie przywiązują wagi do posiadania ubezpieczenia od nieszczęśliwych wypadków. Przyda się nawet na wybity palec!

Ogrzewacze chemiczne do butów. Jeżeli tak jak ja macie problem z marznącymi stopami i dłońmi, koniecznie zaopatrzcie się w chemiczne ogrzewacze. Jednorazowe saszetki rozgrzewają się po wyjęciu z folii i trzymają dość wysoką temperaturę nawet do 5 godzin. Odpalam, wsadzam do buta i jeżdzę. Przyznam szczerze, że w zeszłym roku uratowały mi palce u stóp.

Zapas batoników. Nawet jak dbamy o linię! 5 godzin na stoku wyssie z nas wszystkie siły, dobrze mieć pod ręką coś słodkiego z dużą ilością kalorii, bo w karczmie są zawsze ogromne kolejki i horrendalne ceny.

Pozytywne nastawienie. Z dygoczącymi ze strachu nogami z pewnością nie zrobimy dobrego zjazdu;)

Macie jakieś pytania? Piszcie w komentarzach. A może sami macie jakąś receptę na udany pierwszy raz na stoku?


Follow on Bloglovin

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Gra w kolory.

Uwielbiam oglądać zestawienia kolorystyczne. Czyste barwy, odseparowane od otoczenia, działają na wyobraźnię lepiej niż piękne zdjęcia. Doceniam to szczególnie

Takim źródłem kolorowej inspiracji jest strona Design Seeds. Najbardziej docenią ją graficy i projektanci wszelkiego rodzaju "rzeczy", tych użytkowych i tych bardziej artystycznych. Autorka strony Jessica, wyłuskuje ze wspaniałych kolorowych fotografii, ich kolory wiodące. Często patrzymy na jakieś inspirujące zdjęcie i za nic nie możemy dopasować koloru materiału, który odda nam klimat tego zdjęcia. Tutaj przy każdej fotografii mamy 5-6 kolorów głównych. Jakież to przydatne w komponowaniu zestawów kolorystycznych do biżuterii koralikowej! Można je pobrać i w programie graficznym sczytać jego RGB. Przy przeglądaniu fotografii możemy pokierować się tematem (tagami), albo suwaczkiem RGB wybrać interesujący nas odcień i wyselekcjonować zestawienia zawierające odcienie zbliżone do naszego. Coś wspaniałego, godzinami mogłabym oglądać tę bibliotekę!


To zestawienie przypomina mi nieco paletę mojego bloga, jest nieco mniej nasycone. Nie ściągałam! ;)



Innym, nieco mniej artystycznym serwisem, jest PANTONE. Amerykańska korporacja, stworzyła swój własny wzornik kolorów, pierwotnie stosowanego w przemyśle poligraficznym. Dziedziną która mnie zainteresowała, są cyklicznie publikowane prognozy trendów kolorystycznych na sezon/rok. I tak, na jaśnie nam panujący 2014 obwieszczono prezydencję koloru RADIANT ORCHID (tu się przyznam, że o ile w 2013 królował szmaragd i był to przepiękny kolor, to tegorocznego wyboru nie rozumiem!). Natomiast wiosna w modzie będzie należała do tych kolorów:


Zestawienie jest tworzone przez grupę projektantów i wpływowych osób świata mody, na podstawie analiz kolorystycznych wchodzących kolekcji. Eksplorując stronę Pantone, można znaleźć różne inne ciekawe zestawienia takie jak na przykład wiodące kolory z minionych 5 dekad działalności firmy TU.

Jestem kolorowym maniakiem, lubię wiedzieć co eksperci uważają za trendy, lubię też oderwać się od opinii innych i kierować się tym co MI się podoba. Kolory nadają ton naszemu życiu i otoczeniu, są nierozłącznym atrybutem nastroju, chociażby przez to w jakie kolory się ubieramy. Ich odkrywanie jest teraz przyjemne i łatwe jak nigdy wcześniej!

Follow on Bloglovin

niedziela, 12 stycznia 2014

Motywacja.

Nie chce mi się. Ostatnio nieco częściej niż zwykle, co sprawia mnie w ogromne zakłopotanie patrząc na liczbę prac do wykonania. Najgłupsze prasowanie leży i czeka na lepsze czasy. Nie będę już rozwodzić się o sprawkach do szkoły...



Jestem leniem. Usilnie odkładam wszystko na potem, a potem to okazuje się, że to "potem" jest troszkę za krótkie, doba nie jest z gumy, a czas wypromieniowuje niczym ciepło z budynku przez źle zaprojektowane nadproże (taki tam żarcik branży budowlanej).

Dzisiaj kolejny raz wylewałam z siebie bezsens istnienia niektórych rzeczy i żale z niemocy, tym razem nie samej sobie, a koledze na wykładzie. Nie usłyszałam oj tam, oj tam, mam tak samo.

"Siadam i robię. Nie będę 10 razy do tego wracał."

Niechaj doba długą Wam (i mi) będzie i łaskawą.

niedziela, 5 stycznia 2014

Miesięczny kalejdoskop - grudzień'13

Miesiąc którego nie było. Minął w tydzień, pozostawił po sobie kurz i niedokończone prace. Zabrał wiele sił witalnych, dostarczając na koniec mnóstwo energii w postaci świątecznego obżarstwa. Szkoda tylko że najpierw był wysiłek, a dopiero potem wyżerka. Coś mu nie po kolei wyszło. Nie powiem, były momenty dobre, spotkania z nowymi ludźmi, rozmowy i dyskusje, przeczytane książki i artykuły które mnie nakierowały na nowe tory w myśleniu, ale mimo wszystko.  Bardzo grudniu cieszę się, że się skończyłeś. Teraz możemy otworzyć nowy, pusty kalendarz (już do mnie jedzie) i nakreślać w nim swoją historię. I tworzyć.


1/ Prawdziwej zimy może i nie ma, ale sezon na grzane piwo z pomarańczą uważam za otwarty.
2/ Mikołaj z teravity<3
3/ Przepyszna domowa pizza. Zdecydowanie lepiej zrobić niż zamówić.
4/ Takie piękne iluminacje świąteczne były na ulicy Sobieskiego w Warszawie. Ba, nawet śnieg się załapał do zdjęcia!
5/ Tak, grudzień jest o tyle piękny, że to czas prezentów!
6/ A w środku mój cieplusi nowiuśi kindle<3 Czuję, że moje czytelnictwo się zmieni. Już pochłonęłam jedną książkę - Blogera autorstwa Kominka.
7/ Czas prezentów także w drugą stronę:) Takie oto udogodnienie do Celiny;)
8/ Małe tutoriale.. Muszę koniecznie odkopać i zrealizować moje pomysły na mini bransoletki!
9/ A to już chyba ostatnie minuty roku pańskiego 2013... Albo piewsze 2014... Mniejsza z tym!


Chola linkuje:

Na pocieszenie tego smęcącego posta, kilka ciekawych miejsc:

# Serwis Spotify. Naprawdę nie wiem jak mogłam przegapić jego zaistnienie na polskiej ziemi. Era ściągania muzyki z internetu minęła już jakiś czas temu, a Spotify to świetna alternatywa do odsłuchiwania muzyki na youtube.

# Chillout`owy cykl u happyholic. Dużo cennych wskazówek jak uspokoić swoją duszę w tym zabieganym świecie. To jest coś nad czym muszę popracować.

# Mieliście kiedyś problemy ze zrozumieniem podstawowych praw fizycznych i matematycznych twierdzeń?
Cudowne filmiki na kanale minutephysics z pewnością rozwieją dotychczasowe wątpliwości! Gdybym natrafiła na nie wcześniej może nie miałabym tylu problemów z fizyką...  A wiecie jak się mierzy poziom morza?  Odpowiedź TU. Ave geodezja:)

# Chyba nie będę oryginalna, jeżeli polecę tablicę Pinterest. A w szczególności hasło CROCHET. Zawsze pojawi się coś nowego, zawsze zachwyca i zawsze inspiruje do tworzenia! Szydełka, włóczka w dłoń i do dzieła!

# A już niebawem kolejny finał WOŚP. Waszej uwadze polecam licytacje Biżuteryjek dla WOŚP, prawie pół tysiąca osób stworzyła cuda niewidy z metalu, koralików, rzemieni, kamieni i innych materiałów - piękna biżuteria handmade, torebki, gorsety już dostępne w licytacji TU. A poniżej moja ulubiona beadingowa kolia Forest of Desire:

zdj. Anita Suchocka

Follow on Bloglovin