Grudzień to najsympatyczniejszy miesiąc w roku. Fakt, jest mi wtedy cholernie zimno, dni są takie krótkie, słońca prawie nie ma, z resztą śniegu często też nie. Ale jest za to wielkie odliczanie do świąt i sylwestra. Jak to napisała kiedyś moja koleżanka: w autobusie zostało puszczone Last Christmas i od razu wszyscy się do siebie uśmiechali. Coś w tym jest!
Powolutku dozuję u siebie okazywanie przedświątecznej euforii, chociaż wewnętrzna ekscytacja i myślenie o choince, prezentach i dekoracjach towarzyszy mi już od pierwszych dni po 1 listopada:) Dzisiaj Andrzejki, wigilia pierwszej niedzieli adwentu, chyba już czas przyznać się otwarcie, że przygotowania do świąt i budowanie magicznej atmosfery z wielką chęcią czas zacząć!
We ferworze planowania, list rzeczy do zrobienia/kupienia/załatwienia warto uprzyjemnić sobie czas odliczania kalendarzem adwentowym. Gadżet typowo nastawiony na dzieciaczki, ale czy tylko? A jeżeli nie cały kalendarz to może wieniec adwentowy? Nieco mniej zachodu, a stanowi on świetną przedświąteczną dekorację na stół. Ja w tym roku chyba zdecyduję się na to drugie. Muszę się spieszyć, w końcu czas zapalenia pierwszej świecy w adwentowym wieńcu, już jutro!
Kliknięcie na obrazek odeśle Was do źródła zdjęcia;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz