poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Powrót i historia mojego blogowania.

Witajcie po przerwie! Po prawie 3 miesięcznej ciszy blogowej, wracam.  To był dziwny czas. Czas w którym wbrew pozorom bardzo dużo myślałam o tym miejscu, o jego wyglądzie, zawartości, o celu dla jakiego powstał oraz ogólnie o słuszności tego przedsięwzięcia. W czasach kiedy polska blogosfera rozrosła się do wielkości wypasionego wieloryba, każdy człowieczek próbuje zagarnąć sobie kawałek przestrzeni internetowej i tworzyć. Każdy chce pisać bloga, każdy chce zdobyć czytelników, każdy by chciał ale nie każdy może i potrafi.


Zaczęłam się mocno zastanawiać nad słusznością prowadzenia tego miejsca w istniejącej postaci i w świetle powyższego. Spowodowało to u mnie następujące reakcje: "oj nie nie będę o tym pisać", "oj głupi temat", "ale przecież już tyle osób o tym pisało", "komu się będzie chciało o tym czytać" i tak dalej..

Ale co z tego?!

No właśnie NIC. Przestaję zatem myśleć za dużo i będę pisać dalej. Bo to moje miejsce i jestem tu dla siebie. A jak przypadkiem ktoś kiedyś na tym skorzysta to dobrze dla niego!

Będąc nadal w klimacie ekshibicjonizmu opowiem moją blogową historię życia. Lubię to, że blogi  pisałam zanim stało się to modne. To jest moje trzecie (nie licząc starego internetowego pamiętniczka) miejsce w sieci. Czas więc uchylić rąbka tajemnicy:
  • www.ladysheilaa.blogspot.com - byłam szafiarką zanim to stało się dochodowe i modne. Moją przygodę z szafiarstwem zakończyła Politechnika Warszawska i nadmiar nauki na pierwszym roku. Było krótko ale fajnie. Pozować do zdjęć nie umiałam, pisać nie umiałam kompletnie (te inwersje i zdania wielokrotnie złożone...). Nie usunęłam bloga bo lubię czasem tam wejść, pośmiać się i powspominać. To były czasy!
  • www.do-it-cho.blogspot.com - Kiedy moje życie zostało zdominowane przez robótki ręczne, rękodzielenie, hendmejdy i tym podobne założyłam blog który miał za zadanie być galerią moich dzieł. Ale takie pokazywanie gotowych przedmiotów także zaczęło mnie nudzić. Tematyka jest nadal mi bliska ale chciałabym rozszerzyć działalność w kierunku edukacji i propagowania rękodzielenia a nie tylko pokazywania "zobaczcie jaką ładną bransoletkę dziś zrobiłam". Na do-it-cho ukazał się jeden tutorial filmowy (niedługo swoją drogą stuknie mu 100 000 wyświetleń WOW), napisałam parę instrukcji do magazynu Beading Polska. To jest w pewnym stopniu geneza Lifespiring. Miejsca w którym dzielę się tym jakie ciekawe i inspirujące rzeczy można robić w wolnym czasie, a tym jest dla mnie w dużej części rękodzielenie. 

Jaki w takim razie jest wniosek mojego wywodu? Na Lifespiring będziecie mogli dalej czytać po prostu o mnie. Duża dawka Hendmejdów i innych cholowych zainteresowań. Niech się podoba!

Follow on Bloglovin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz