piątek, 27 września 2013

Polyvore sets part two.

Buszowanie w sieci w poszukiwaniu modowych inspiracji i wertowanie sklepów online jest przeze mnie dużo bardziej lubiane niż spacery po sklepach stacjonarnych. Przepychanie się w tłumie, przebywanie w ciągłym zgiełku i hałasie - bardzo tego nie lubię (sklepie Stradivarius, mocą w głośnikach sprawiasz że podchodzę tylko do pierwszego stołu i wychodzę!). Dlatego też z przyjemnością, przy kawie zapoznaję się szczegółowo z ofertą naszych sklepów i z określonymi celami z przyjemnością wyruszę na szybką rundkę przymiarkową. Czasem nawet pokuszę się o zamówienie przez internet, jedne buciki, jak chwaliłam się na facebooku, już do mnie jadą!

Jak widać po poniższych kolażach jest mi zimno ostatnimi czasy, o czym świadczą grube swetry i kolory czerwieni. Nie wiem czemu, ale ta jesień będzie dla mnie beżowo-złota. Taki kaprys, taki mój mini trend w wielkim świecie mody.

A Wy jak wolicie robić zakupy, online czy stacjonarnie?







czwartek, 26 września 2013

Wykorzystaj jesień na swoją korzyść!

Jeszcze dwa tygodnie temu niebo łaskawie zlewało na nas promienie słońca, potem lało na nas wyczerpującym deszczem, pogoda staje się coraz mniej przewidywalna, ale z pewnością jest coraz ZIMNIEJ. O godzinie 19 jest już ciemno, wieczory stają się długie i męczące. Na mojej tablicy facebook`owej zalewają mnie posty znajomych o nadchodzącej depresji jesiennej i złym nastroju. Przyznam się, że mnie też przez chwilę dopadło.. ale trzeba w końcu odbić piłeczkę i powiedzieć sobie STOP. Zaczynam działać!



Znam osoby które bez pewnej dawki słońca, robią się rzeczywiście osowiałe i zmęczone. Dodatkowo same się w tym nakręcają powtarzając jak mantrę "Kiedy skończą się te chmury?!". Nawet jeżeli rzeczywiście potrzeba im słońca do produkcji ludzkiego chlorofilu, to czy nie można by na spokojnie, jak mantry powtarzać "Czuję się dobrze"?

Wracając jednak do konkretów: zarówno na nudę, jak i malkontenctwo najlepsze jest DZIAŁANIE. Pomyślcie sobie, mamy teraz dłuuugie, zimne wieczory, nie chce się nigdzie wychodzić, mamy naprawdę dużo czasu dla siebie, dla domu i rodziny. Tylko od nas zależy czy dobrze wykorzystamy ten czas, czy będziemy przesiadywać na pudelku i fejsie w oczekiwaniu na sen po to, aby wstać, pójść do pracy/szkoły i następnie cały kolejny dzień i czas wolny koncertowo przebimbać...


No ale co ja będę mogła/mógł zrobić?


1) POSPRZĄTAJ - Banaaaalne, no ale naprawde niewiele jest na świecie osób które regularnie robią wokół siebie porządki, nie gromadzą nie potrzebnych rzeczy, a jeżeli już to wspaniale je segregują. Rozejrzyj się dookoła, czy ta sterta ubrań na krzesełku nie jest nieco przerośnięta? A jeżeli okaże się, że nie masz gdzie jej schować bo Twoja szafa pęka w szwach, a jej dno nie było przez Ciebie oglądane od 5 lat - to znak, aby pozbyć się starych rzeczy, posegregować, oddać dla ubogich, sprzedać i się od nich uwolnić. Szuflada w biurku, po co ona właściwie istnieje? Nie używasz jej pewnie dlatego, że w mig zawaliłaś/eś ją papierzyskami i niepotrzebnymi przedmiotami. Otwórz, wywal zawartość na podłogę, posegreguj, zainwestuj w przegródki. Świat stanie się lepszy.

2) POCZYTAJ - Książkę, gazetę, ebooka. Zabiegane te nasze czasy, czytamy w pociągach, autobusach, w międzyczasie. Zróbmy sobie rytualny czas czytania codziennie 0,5-1,5 godziny. Stwórzmy listę książek do przeczytania i gazet które chcemy śledzić. Z gorrrącą herbatą lub kawą siadajmy w wygodnym fotelu, wyłączmy telewizor (jeżeli takowy posiadacie), komputer, wyciszcie telefony i delektujcie się lekturą. To najlepszy sposób na oderwanie się od rzeczywistości.

3) NAUCZ SIĘ JĘZYKA - Czytaj, oglądaj filmiki w internecie, filmy bez napisów, rozwiąż zadania. jestem przekonana, że macie w domu podręczniki lub/i notatki do rozwiązywania z dawnych kursów, które jeszcze nie zostały skończone. Jeżeli nie, szukaj w internecie, w aplikacjach. Na wiosnę będziesz mógł swobodnie jechać za granicę bez rozmówek.

4) NAUCZ SIĘ ROBÓTEK RĘCZNYCH - Do tego wcale nie trzeba mieć obcykanej w temacie mamy ani babci. W internecie jest multum darmowych tutoriali które pomogą Ci zgłębić tajniki szydełkowania/robienia na drutach/haftowania/scrabbookingu/sutaszu/robienia biżuterii/szycia/etc. Inną możliwością są książki lub udział w specjalnym kursie, na którym instruktor pokaże Ci jak wykonać daną rzecz. Takie kursy w większości odbywają się w przemiłych kawiarniach, a to chyba kolejny przyjemny sposób na spędzenie wieczoru.

5) NADRÓB FILMOWE ZALEGŁOŚCI - Miałeś dwa miesiące temu iść do kina na ten, tamten i jeszcze ten film, ale wciąż coś. Teraz jest najlepszy czas na wypożyczenie tych filmów (powinny już ukazać się na DVD) filmów i nadrobienie zaległości!

6) TESTUJ SMAKI - Ochłodzenie klimatu sprzyja gotowaniu i wszelkim kuchennym rewolucjom. Kuchnia wytwarza ciepło, a wiadomo sezon grzewczy się rozkręca, stanie przy ciepełku, gdy na dworze ziąb, to sama przyjemność! No i zjeść lepiej niż zwykle można przy okazji. (Tak, jestem zmarzlakiem).

7) PIELĘGNUJ - Siebie. Zrób sobie porządny manicure, kąpiele dłoni, pedicure, nałóż maseczkę na twarz - jednym słowem pochyl się nad swoją zmęczoną po wakacyjnych wojażach skórą. Z pewnością po odpowiednich zabiegach odwdzięczy Ci się ładnym widokiem w lustrze!

8) ODKOP - Swój pulpit w komputerze. Mój pulpit co około 3 miesiące wymaga gruntownego sprzątania. Niestety nie potrafię nad nim zapanować i kończy się to zawsze tym że całe 16 cali zagracone jest miliardem ikonek. Niepotrzebne już pliki wyrzuć, zdjęcia i dokumenty posegreguj, niepotrzebne skróty usuń. O, nagle pojawiło się to zdjęcie na pulpicie sprzed pół roku? Super! To samo możesz zrobić ze swoim biurkiem jeżeli wymaga ono uwagi.



Ja wiem, że możliwości są nieskończone, wymieniłam te, które sama mam zamiar wykorzystać! Macie jeszcze inne, swoje sposoby na kreatywne i wartościowe spędzenie długich jesienno-zimowych wieczorów? Czekam na Wasze propozycje!

środa, 25 września 2013

Tygodniowy kalejdoskop (2), (3)

Ależ czas przyspieszył! W mgnieniu oka miną tydzień, w strugach deszczu wkroczyliśmy w drugą połowę września. Jestem właśnie w trakcie swoich 2 tygodniowych wakacji, które spędzam na wsi w domu. Odpoczywam, myślę, przemyśliwuję i odpoczywam:) Mało siedzę w internecie, ale wychodzi mi to na dobre (mimo wydłużającej się listy nieprzeczytanych na Bloglovin).W przyszły weekend wracam do Warszawy, na rozpoczęcie roku akademickiego. Nie chcę jeszcze myśleć o pakowaniu i transporcie tego mojego dobytku.... Dlatego przygotowałam zamiennie zbiór końcowo-letnich, wczesnojesiennych zdjęć, trzeba się wczuć w jesienny klimat:


1/W strugach deszczu lalala...ło. Ale lało! 
2/Pierwsze w tym roku kasztany! Ich kolor i zapach... Smaku jeszcze nie znam ale może kiedyś. Zawsze zbieram kasztany garściami, a z racji tego, że żal mi ich wyrzucać, leżą takie sterty sprzed 2-3 lar pochowane w pudełka.
3/ Sezon na pomidorki (dojrzewające na parapecie w słońcu) i winogrona. Obrodziło w tym roku! Mniam!
4/ W podróży - piękny pałac w Radzyniu Podlaskim. Czyli połowa drogi między domem a Lublinem. 
5/ Niebo jesienne oznaczające pogodę zmieniającą się co 5 min. Raz słoneczko, raz deszcz, ciągle mega wiatr i spektakularne chmury.
6/ Złota polska jesień nadchodzi. Najpiękniejsze złote i czerwone liście klonu już dziś na waszych drogach i chodnikach. Na spacer marsz, zbierać listne bukiety! Ja niestety swój spacer odbywałam podczas ulewy, ale nadrobię w przyszłym tygodniu. 


Chola linkuje:

Kolejny raz Happyholic trafia w sedno, tym razem poruszając kwestię celebracji chwil. Ubierzmy się ładnie, zaparzmy herbatę w pięknej filiżance i ze spokojem i opanowaniem usiądźmy do obowiązków. Ten artykuł łączę ideowo z ukazanym się jakiś czas temu u Styledigger "Na lepsze okazje". Nie marnujmy życia na brzydkie chwile, nie warto.

Blog Kasi, całkowicie pochłoniętej szydełkowaniem. Zaraz obok jej talentu cenię sobie jej posty z zebranymi inspiracjami i schematami. Chyba zrobię sobie w tym roku któreś z rękawiczek do których wrzuciła niedawno wzory:)

# SZARY. Jest to zdecydowanie mój kolor! Pod postem Marysi podpisuję się obiema rękami! A te kolaże.... Czy już kiedyś mówiłam, że uwielbiam takie kolaże?

# Kolejny edukacyjny kanał na YT, którego oglądam już od dawien dawna, ale uważam że powinniście go poznać w tym tygodniu! Nowe spojrzenie na naukę fizyki, czyli Sci Fun.

czwartek, 19 września 2013

DIY: Zamotek na szyję.

Lubię mięciutkie rzeczy. Poduszki, swetry, ozdoby. Moje wiecznie przeziębione gardło lubi z kolei otulać się szaliczkami i innymi chustkami nawet w najcieplejsze dni lata. Z tych naszych lubości wynikła miłość do zamotków.



Czym jest zamotek? To po prostu zamotane linki, sznurki, nitki.. Zamotek naszyjnik.
Zamotek zimowy - taki cieplejszy od zamotka letniego - widzieliście już przy okazji lipcowych łupów (mimo, że nie jest on wcale lipcowy;) ). Zamotki letnie bardziej wyglądają niż grzeją:





Mam banalnie prostą receptę na zamotek. Robię kilometry szydełkowego łańcuszka. Potem motam sznurki, robię piękną buchtę -KLIK-, wiążę, zakrywam supły i gotowe. Dla osób nieszydełkujących przygotowałam filmik, pokazujący jak robi się łańcuszek na szydełku:


Co sądzicie o tego typu ozdobach? Podzielacie moją miłość, czy wolicie tradycyjne szaliki i metalowe naszyjniki?

Jeżeli mój filmik przyda się wam w dziele stworzenia, wspomnijcie o tym przy publikacji waszych prac w internecie, będzie mi miło, że szanujecie mój czas i pracę.

wtorek, 10 września 2013

Tygodniowy Kalejdoskop (1).

Rok 2002, w domu pojawia się nowy komputer. Z INTERNETEM. Tato pomaga mi założyć pierwsze konto mailowe (którego z resztą używam do dziś), po czym następuje moment, kiedy to pierwszy raz mogę poszukać czegoś w internecie... Wpisałam na pasku adres strony mojego ulubionego wówczas zespołu: Destiny`s Child. Ha ha:)

Od tamtej pory internet nieco przytył, ja schudłam, ale dalej szukam, szperam, czytam. Nie lubię oglądać telewizji, na gazety często szkoda mi pieniędzy. Lubię czytać różne źródła, często skrajnie odmienne światopoglądowo i tematycznie, aby ukształtować swoją własną opinię i pogląd na świat. Często przypadkowo trafiam na ciekawe strony, blogi, filmiki, które niestety przez roztargnienie i korzystanie z wielu urządzeń umykają mi w czeluściach sieci.

Dlatego od drugiego tygodnia września Anno Domini 2013 powstaje Tygodniowy Kalejdoskop. Ciekawe linki, moje zdjęcia, interesujące miejsca które mogę zapisać i podać dalej.


1/ Europejski Festiwal Smaku w Lublinie - pokazy kulinarne, koncerty, no i najlepsze smakołyki na targu pyszności! Prawdziwe, naturalne wędliny, idea slow food - to jest to.
2/ Nowy, wspaniały nabytek w postaci kaloszy! Od dnia ich zakupu deszcz pada jak już to tylko w nocy. Cóż za złośliwość losu:P
3/ Test lubelskich kawiarni. Akwarela Cafe na Rynku Starego Miasta. Kawa z advocatem - pyszka!
4/ Kolejne zastosowania Hoooked Zpagetti - jak myślicie co z tego będzie? Powiem Wam, że szydełkowanie tym to nie lada wysiłek i gimnastyka dla rąk aż po ramiona...
5/ Zdjęcie z instrukcji.. Powoli odnajduję się w roli nauczyciela. 
6/ Ślub znajomych. Czasem bardzo przyjemnie jest się ubrać super elegancko, zrobić sobie pełen makijaż i poczuć się ładnie i wyjątkowo. Zabawa była przednia, tylko dlaczego te zespoły weselne tak głośno puszczają muzykę? Chyba głuchota jest już u nich chorobą zawodową.



Chola linkuje:

Post "Motyw przewodni na jesień - mobilizacja" u Happyholic. Napisała tę listę idealnie pode mnie. Najważniejszy wniosek na jesień, po przeczytaniu? Nie zostawiać niczego na potem!

Blog Ani Stachurskiej (tak, tej od Lewandowskiego:P). Wszystkie tajniki zdrowego ciała w jednym miejscu. Poza tym - świetny motywator - nawet krótki wpis daje takiego kopniaka, taką chęć do zmian i ruszenia za przeproszeniem tyłka, jak nic nigdy wcześniej mi nie dało. Okazuje się, że większość fizycznych dolegliwości w dzisiejszych czasach bierze się po prostu z zaniedbania - diety, kondycji... No tak, można powiedzieć, że to przeca oczywiste:) Ale dopiero ładnie napisane daje do myślenia..

Prace Eleny, mojej koleżanki z forum koralikowego. Nie mam pojęcia skąd ona bierze na to wszystko czas, przy regularnej pracy, ale widząc częstotliwość z jaką publikuje swoje prace, jestem zdania, że na świecie nie ma sprawiedliwości. Bo dlaczego jej doba jest dłuższa od mojej?:) Mistrzyni szydełka, igły i drutów.

Subiektywna opinia Aliny z DesignYourLife, na temat pracy na własny rachunek. Ja po 2-miesięcznej pracy w biurze, wyrabiam sobie powoli opinię o pracy dla kogoś i zdecydowanie jest ona niepochlebna. Moim celem jest bycie na swoim ze wszystkimi tego cieniami i blaskami które trafnie opisuje Alina.

Kanał Mówiąc Inaczej na Youtube. Krótkie z zabawne wykłady poprawnej polszczyzny. Pan Miodek w spódnicy. Dziewczyna jest genialna, z odcinka na odcinek się rozkręca, a ja słucham jej z zapartym tchem i uzupełniam swoją marną wiedzę o języku polskim.

Piosenka tygodnia: John Newman - Love me again. Zdecydowanie jest power!

piątek, 6 września 2013

W kosmetyczce w sierpniu.

Która z nas, drogie panie, nie interesuje się choćby w minimalnym stopniu kosmetykami? Ja przynajmniej takiej nie znam. Postanowiłam w comiesięcznym podsumowaniu dzielić się z Wami moimi kosmetycznymi doświadczeniami i wrażeniami. Zawsze łatwiej jest podjąć decyzję o zakupie, gdy dowiemy się wcześniej o cudzych wrażeniach w związku ze stosowaniem wybranego preparatu. Co zatem w tym miesiącu przetestowałam na własnej skórze?


Bardziej testowałam w tym miesiącu jednak na własnych włosach. Wszystko przez dekoloryzację którą przeprowadziłam (u fryzjera oczywiście) w pierwszej połowie sierpnia. Jak to przy rozjaśnianiu i dekoloryzacji bywa, włosy przesuszyły się, a po jakimś czasie zaczęły się pojawiać żółte refleksy. Stąd też dwa pierwsze nowe kosmetyki na półce.

1) Srebrny Szampon Rossman 

Podekoloryzacyjny przeciętniaczek. Ja rozumiem że on ma za zadanie zmienić odcień włosów, a nie je pielęgnować, ale chciałabym czegoś więcej. Wysusza włosy i rozczesanie ich bez odżywki jest znacząco utrudnione. Kiedyś używałam do rozjaśnianych końcówek fioletowej płukanki i była ona zdecydowanie lepszym rozwiązaniem. Szamponom na razie mówię nie.

2) Odżywka Aussie 3 Minute Miracle Colour

Zdaje się, że to ostatnio blogerski hit - wszędzie jej pełno. Po przeczytaniu kilku pozytywnych opinii nabyłam do testów to teoretycznie Australijskie cudo (wyprodukowane w UK, ja naprawdę przywiązuję wagę do miejsca produkcji). Moje wrażenia? Na początku totalnie zaskoczyło mnie opakowanie - odklejamy nalepkę na spodzie i wyciskamy z korka niekapka niczym ketchup! To moje pierwsze i najsilniejsze skojarzenie. Włosów po myciu nie trzeba rozczesywać, bo są rozczesane po zwykłym przeczesaniu palcami podczas spłukiwania. Całkiem miły brzoskwiniowy zapach. Zaraz po umyciu i podsuszeniu przed snem byłam nieco zawiedziona, gdyż włosy się puszyły. Jednak przez noc cała ta warstwa ochronna, która pozostała na włosach, wniknęła w nie i wstałam z błyszczącymi i w ogóle nie splątanymi włosami. Wrażenia po pierwszych 3 stosowaniach: bardzo dobre. Podobno same silikony i detergenty ale moje włosy są jak mniemam, odporne na nie. Najbardziej odstrasza cena: ok 30 zł za 250 ml.

3) Oczyszczająco-nawilżający krem z olejkiem drzewa herbacianego i rozmarynu Oriflame

Dla wszystkich którzy mają problemy z wypryskami i tłustą cerą. Krem delikatnie wysusza problematyczne miejsca, jednocześnie nawilżając skórę twarzy. Stosuję go kilka razy w tygodniu na noc, na dzień. Pod makijaż się nie nadaje. U mnie sprawdza się idealnie, z czystym sercem mogę Wam polecić.

4) Kasztanowy żel do nóg Ziaja 

Bardzo dobry, lekki żel na zmęczone po całym dniu siedzenia nogi. W parze z odpoczynkiem z nogami w górze doskonale relaksował obolałe kończyny. Nie wiem na na ile wyciąg z kasztanowca wzmocnił moje naczynia krwionośne, ale efekt chłodzenia i odciążenia został osiągnięty.

5) Krem do rąk do skóry suchej, podrażnionej z olejkiem arganowym Ziaja 

Jestem zafascynowana kosmetykami Ziai. Najtańsze na rynku, świetnej jakości, a do tego polskie. Kiedyś stosowałam krem kozie mleko, teraz mam coś nowego. Ów krem zostawia na dłoniach film, który po ok 20 min wchłania się i zostawia idealnie gładkie i nawilżone dłonie. No i nie zostawiam po tym czasie tłustych śladów, po niektórych kremach tak niestety bywa. Na teście tego kremu się nie skończy, mam ochotę na kolejne ziajowe kremiki za 5 zł:)

xxx

A na koniec jeszcze jeden mały newsik. Od dziś follow me on Instagram!

niedziela, 1 września 2013

Booties.

Może nawet bym i nie zauważyła, że powoli należy się zaopatrzyć w cieplejsze wyposażenie szafy (zwłaszcza, że zwykle mam pewne opóźnienie w tej materii), gdyby nie moja ostatnia wizyta w galerii handlowej. Wszędzie płaszczyki, kurteczki, grube swetry i BUTY. Wypatrzyłam sobie już nawet pewien model. Czarne, skórzane, za kostkę, na słupku - botki. Pamiętam gdy byłam w podstawówce mama kupiła mi buty bardzo podobnego fasonu, na niewielkim obcasie. Pamiętam jak mi się nie podobały, jak ich nie znosiłam. No cóż, historia zatacza koło, moda wraca, wszystko płynie.


Rzędy od góry od lewej:
1 - Bruno Premi Nim, Ecco Pretoria, Esprit Charlie Bootie, Ecco Saunter
2 - Bronx Femma, Bronx Sessie, Buffalo Velma, Vagabond Varlyn
3 - Tammaris Louitmaz, Georgia Rose Gettone, Geox D Sylvia F, Moschino Cheap&Chic Sky Studs.