niedziela, 19 października 2014

Miesięczny kalejdoskop - wrzesień '14

Jesień nas w tym roku rozpieszcza. Nie pamiętam kiedy ta piękna złota trwała tak długo. A możne to przez ten zimny sierpień który tak szybko pozbawił nas letnich temperatur i przyspieszył żółknienie liści. Dzięki temu wrzesień był udany. Obfitował w spacery, wyjścia, wyjazdy. W końcu mogłam wyciągnąć z szafy jesienne kurtki:) brzmi to pewnie dla niektórych bardzo abstrakcyjnie, ale cóż poradzić skoro tak mam - lubię chodzić w kurtkach:D
Piękny ostatni miesiąc wakacji. Musicie mi wybaczyć duże opóźnienie w relacjach... Ale ostatnio dzieje się dużo za dużo. Czas wejść w rytm.


1. Plany, plany, plany... Ciągle walczę w realizacją zapisywanych planów.
2. Kto rano wstaje, ten idzie na rozmowę kwalifikacyjną.
3. Takie niebo, takie lato! Miło wspominam gorące dni, ale cieszę się że jest już chłodniej.
4. Na uczelni, jeden z ostatnich razów - ulubiona, choć niedobra kawa z automatu. Jakoś tak zrobiło się nostalgicznie.. Będzie co wspominać!
5. Idealny poranek? Kawusia i mięciutka włóczka! Już niedługo pokażę co z tego powstało.
6. Skoro było tak upalnie to i zdążyłam spróbować Lodove lody na patyku. Malina i liczi to orzeźwiające niebo.
7. Rozpoczął się sezon na figi. Zewsząd byłam bombardowana kulinarnymi inspiracjami figowymi, więc postanowiłam sama spróbować. Niestety. Ohyda:P
8. A to moje pierwsze pąki słoneczników balkonowych. Wyhodowane od ziarenka, już się złocą. 
9. Spacer po Warszawie. Ulica Mszczonowska obok biurowców i centrów handlowych kryje takie zapyziałe działki. Czuję się jak odkrywca!:D

Follow on Bloglovin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz