niedziela, 15 czerwca 2014

Orange Warsaw Festival - dlaczego nie?

Jest niedziela, późny wieczór. Dobiega właśnie końca jedno z większych już wydarzeń w naszym kraju - Orange Warsaw Festival. Line-up bomba! Moi ulubieni artyści, klimat festiwalowy to coś co bardzo lubię i chciałam pójść na większość koncertów. Niestety sesja, względy finansowe - nie tym razem. ALE. Jest coś nad czym organizatorzy powinni się pochylić. Chcę wytknąć kilka wad. Tak, wad. Nie mówcie tylko, że hejtuję bo nie mogłam uczestniczyć w koncertach. To nie tak. Spójrzmy po prostu obiektywnie na to co się od 3 dni dzieje.

Mieszkam ok 6-7 km w prostej linii od Stadionu Narodowego na dolnym Mokotowie. Siedzę sobie przy zamkniętym oknie w mieszkaniu na 1 piętrze. I dudni. Dudni do drugiej w nocy, przy czym najpóźniej występują artyści grający muzykę elektroniczną a co za tym idzie, słyszę tylko łup łup jakby sąsiad słuchał siarczystego techno. Nie chcę myśleć co odczuwają ludzie na Pradze, szczególnie w starych kamienicach gdzie dzwonią im szklanki w kredensach. Nigdy nie rozumiałam głośnej muzyki na koncertach. Sama na takich wydarzeniach mam stopery w uszach aby mnie nie bolały po 10 minutach. Tak bardzo nie rozumiem, może jakiś dźwiękowiec mi wytłumaczy czemu ma służyć takie podkręcenie mocy?

Ludzie piszą żeby ludzie z miasta wyprowadzili się na spokojną wieś aby nie mieć hałasów. Piszą, że zawsze jest źle, jak nie ma imprez źle, jak są to jeszcze gorzej. Że malkontenci, że maruderzy. A czy nie chodzi w tym wszystkim o kompromis? Są koncerty na Legii, na Narodowym, na Służewcu, na Bemowie, Na placu Defilad. Są juwenalia! Nigdzie do cholery nie ma tak głośno jak na OWF. No wciąż nie rozumiem.

Drugą ciekawostką jest dla mnie lokalizacja imprezy jaką jest festiwal. 3 dni na betonie. Słowo festiwal aż się prosi o lokowanie go na miękkiej trawce. Nawet w błocie. No ale to już jest tylko moje, subiektywne odczucie.


Taki tam skaryszak. Darmowe festiwalowe pole w ten weekend:P

Follow on Bloglovin

1 komentarz:

  1. Ja sama też miałam jechać ale akurat byłam na nartach w tym czasie w Norwegii i w sumie szkoa było odpuścic wyjazd tym bardziej że obleciałam juz lepsze sklepy i zakupiłam sprzet. Ale w przyszłym roku czemu nie!! Jak w tytule

    OdpowiedzUsuń