poniedziałek, 1 września 2014

Miesięczny Kalejdoskop - Sierpień '14

Dzisiaj rano obudziłam się tak bardzo nieświadoma. Nieświadoma końca miesiąca. Mam ostatnio wrażenie, że moje odczucia czasoprzestrzeni są mocno przekrzywione, może to ta praca w domu? No praca, czasami namiastki pracy, wakacjami tej jesieni za oknem nie nazwiesz. Czas na podsumowania i nowe projekty, nowe listy z planami:) Niech no tylko spojrzę jak minął ten ostatni miesiąc...


1. Wspomnienie upału i coś co mnie ratowało. Woda z miętą i limonką. Nie musiała być zimna aby dawać boskie orzeźwienie. Mam wrażenie, że to było pół roku temu. I dobrze, nie lubię upałów.
2. Orzeźwiające i cukierkowe były również nowe zestawy bransoletek CHOLI.
3. Jako, że jedyny długi urlop za miastem odbyliśmy w lipcu, sierpień przeznaczyliśmy na małe weekendowe podróże. Odwiedziliśmy m.in. Gostyń a dokładnie Tor w Gostyniu na zlocie Celica Clubu (o Celicowych zlotach pisałam przy okazji zlotu zimowego), Konstancin-Jeziorną, Zamek w Czersku i moje nadbużańskie strony. Na zdjęciu piękna rzeka w Zabużu przy przeprawie promowej do Mielnika.
4. W połowie miesiąca obchodziliśmy małe urodzinowe święto. Idealny powód do kolacji na mieście i popróbowania nieznanych pyszności.
5. Odkrywanie Warszawy. Przyjemnie jest spacerować i eksplorować miasto jak już się ochłodziło. Tu, płaskorzeźba w bramie na starówce.
6. Święto Wojska Polskiego i wyprawa rowerowa aby zobaczyć chociaż kawałek defilady to zły pomysł. Defilada odbywała się tylko dla VIPów i telewizji. Absolutnie ciężko było cokolwiek zobaczyć ze względu na i ilość osób i niesprzyjającą pokazowi trasę przemarszu. Smuteczek. Trzeba było ewakuować się do parku.
7. Selfie w podróży.
8. A to już muzeum w Wilanowie. Mieszkam niedaleko już od 3 lat a byłam w środku po raz pierwszy. Wnętrza jak wnętrza, ale polecam wizytę w ogrodzie!
9. Gorejące sierpniowe niebo nad Sadybą, podczas przebieżki. A na mnie padał deszcz;)


Linki miesiąca:

Nie jest to nowinka ale kilka dni temu odkryłam życiowy planner u Edyty Zając. Właśnie go drukuję i zaczynam prowadzić od września, bo chcę koniecznie zacząć panować nad swoim czasem.
Ciągle szukam motywacji do regularnej aktywności fizycznej bez kupowania karnetu na siłownię. Złośliwość losu chciała, że jak już chciałam chodzić w sierpniu na basen na którym mam wykupione godziny (wiecie, korzystne zniżki studenckie), to okazało się, że do września jest on w remoncie! Bardzo podoba mi się ten artykuł, w końcu rower już mam. Czas na chęci.
# Dalej motywacyjnie, tym razem u Love 2 Work. Każdy marzy o czymś wielkim, nie każdy wie, że "Aby wygrać trzeba grać" jak to mówią w lotto.
Boskie dzianiny u Eleny. Cudowne kolory, wzory i tekstury ubrane w przepiękne zdjęcia. Można się zakochać. Idę potrenować, też chcę tak potrafić:)

Wrześniu, bądź owocny.

Follow on Bloglovin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz