poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Wroclove. Wycieczka do Wrocławia.

Wycieczka, o której miałam pisać już dawno, ale w związku z przerwą w blogowaniu, termin ten mocno się przesunął. Mam jednak nadzieję, że końcówka lata i początek naszej pięknej, polskiej jesieni, będzie obfitowała w weekendowe wyjazdy i jak najbardziej moje wrocławskie spostrzeżenia turysty się komuś przydadzą. Wrocławian zapraszam do dzielenia się innymi ciekawymi miejscami i rzeczami do zrobienia w tym mieście;)


Wrocław - miasto, które od zawsze szalenie mnie intrygowało. Miejsce zagadka, znane tylko z pocztówek i zdjęć. Miasto, o którym marzyłam, snułam w nim wizje przyszłości i... nic z tego nie wyszło. Z odwiedzinami zawsze było nie po drodze. Zawsze. Aż do tego roku. Spędziliśmy ze znajomymi 4 majówkowe dni w sercu Dolnego Śląska. Rzeka, kanały, wyspy, mosty, kościoły, kamienice, brukowane ulice, wredne tramwaje, pyszne piwo, 1000 pubów, gigantyczne krzesło, komercyjne już krasnale.

Nie zawiodłam się. Miasto jest przepiękne.

Jakież było nasze zdziwienie, kiedy okazało się, ze wszędzie jest blisko. Mapy Wrocławia są do... niczego. I stwierdziła to czwórka geodetów;) Tysiące domniemanych kilometrów do przejścia okazały się być krótkimi spacerami. Przepiękne zaułki, stare budownictwo poprzetykane nowymi plombami, starówka, która tworzy niesamowity klimat, i która jest dla ludzi (to nie jest takie oczywiste, np. w Warszawie stare miasto jest mocno skomercjalizowane i bardzo nastawione na turystów i wydawanie przez nich pieniędzy).

No i tylko sygnalizatory mają jakieś nieteges, ciężko przedostać się spokojnym krokiem na drugą stronę ulicy podczas jednej zmiany świateł. No i tramwaje jeżdżące tylko w jedną stronę? Więcej grzechów nie pamiętam:)


Co zatem warto odwiedzić we Wrocławiu? Poniżej bardzo subiektywna lista to-do in Wrocław:

1. Obejść niezliczoną w tym mieście ilość mostów. To fantastyczne uczucie gdy rzeka w mieście nie dzieli, a można powiedzieć, że łączy dzielnice wszystkimi swoimi odnogami. Dzięki temu zwiedzisz sporą część miasta, dostrzeżesz ciekawe zaułki. Mosty, nawet te najmniejsze, mają często swoją własną ciekawą historię. Z resztą - one po prostu są ładne. Znajdziecie most wściekle czerwony, zielony, tramwajowy, samochodowy, zakochany - tak, ilość zakochanych kłódek przyprawia o zawrót głowy, a inżynierowie na jego widok od razu szacują, czy kłódki nie osłabiają przypadkiem jego nośności... :D Przyznaję, sama też się do jej obniżenia przyczyniłam. Zawsze też możemy się skusić na zwiedzanie miasta z perspektywy statku wycieczkowego, motorówki lub kajaku, bo (i tu kolejna rzadko spotykana w Polsce rzecz) rzeka jest w pełni żeglowna! Niestety z powodu ograniczonej ilości czasu nie skorzystaliśmy z tej możliwości, ale następnym razem koniecznie to nadrobimy.






2. Ulicę pubów pod torami kolejowymi na ul. Wojciecha Bogusławskiego. Jak również cały szlak piwny. Dla osób takich jak my, które pierwszy raz znalazły się w nieznanym mieście, podążanie zorganizowanym i oznaczonym na mapie szlakiem piwnym było nie lada atrakcją. Wyzwanie odwiedzenia 7 pubów do 24 podjęte o godzinie 19 - niezapomniane przeżycie! To właśnie podczas tego "zwiedzania" pierwszy raz mieliśmy bezpośrednią styczność z tak dużą ilością piw rzemieślniczych i od tamtej pory razem z M., jesteśmy ich wielkimi fanami. Nie bez przyczyny Wrocław to wg. hasła promocyjnego "miasto spotkań". Rzeczywiście jest gdzie się umówić i spotkać ze znajomymi. Każdy znajdzie coś dla siebie w niezliczonej ilości różnych pubów, kawiarenek i knajpek. Moje ulubione miejsce? Całkiem chyba nowa Pijalnia piwa Pod Latarniami na ul. Ruskiej:) Wystrój  w klimacie brytyjskim, z ciężkimi drewnianymi meblami i bardzo dobre jedzenie. Bo o piwach nie muszę chyba wspominać:)








3. Wdrapać się na przynajmniej jedną z wielu wież widokowych. Z góry zawsze wszystko wygląda lepiej, poza tym możemy usystematyzować sobie układ nowo poznanego miasta. Zaliczyliśmy wieżę na katedrze św. Jana Chrzciciela i Wieżę Matematyczną w muzeum Uniwersytetu Wrocławskiego, a moi współtowarzysze podróży weszli również na wierzę kościoła św. Marii Magdaleny (ten z mostkiem pokutnic - znowu most!).




4. Przejść Rynek i okolice wzdłuż i wszerz. Można podjąć wyzwanie znalezienia jak największej liczby krasnali (wymiękliśmy po około 20, późniejsze przypadkowe spotkania były przyjemniejsze niż te wymuszone). Można po prostu kroczyć każdą uliczką po kolei. Nam sprawę ułatwił wyżej wspomniany szlak piwny. Dlaczego trzeba przejść ten nieszczęsny Rynek? Po to aby wchłonąć atmosferę miasta. Obejrzeć każdą kolejną kamienicę, zwrócić uwagę na każdy detal. Obserwować otoczenie. Można przy okazji wstąpić do pięknego ogrodu botanicznego, a czasami wpaść na różne ciekawe lub dziwne rzeczy jak na przykład gigantyczne krzesło. Nie wiem co autor tej instalacji miał na myśli, ale stanowi ona ciekawy element krajobrazu! 





Ile ludzi tyle rad. Może byliście we Wrocku lub jesteście jego mieszkańcami. Co byście dołożyli do takiej listy?

Follow on Bloglovin

4 komentarze:

  1. 5. Wrocławski modernizm - jeden z ciekawszych w Polsce zbiorów przed- i powojennego modernizmu. :) Nam z Paulą weekendowy wyjazd przedłużył się do 4 dni, więc był to dla nas obowiązkowy punkt zwiedzania.

    Geodezyjne ciekawostki? Południk wytyczony w XVIII wieku na szczycie Wieży Matematycznej w budynku Uniwersytetu.

    Pzdr :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, byliśmy na tej wieży i widzieliśmy południk!:) Ach modernizm... Dużo bardziej cenię sobie wcześniejszą secesję, którą podziwiałam w Rynku :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tyle lat mieszkałam we Wrocławiu... nie miałam pojęcia, że wzbudza u turystów aż takie zachwyty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj wzbudza. Z resztą - tak to jest, że nieznane intryguje i łatwo wzbudza zachwyt;)

      Usuń